sobota, 22 grudnia 2012

Korekta.

Wydaje mi się, że powoli dochodzę do siebie. To znaczy, mam na myśli, że odpocząłem już po ukończeniu Polowania Na Zło, wszystkie emocje już się stabilizują. To chyba dobrze. Radość, euforia, jaka towarzyszyła mi wiele godzin po ukończeniu powieści w końcu zaczyna ze mnie uchodzić, smutek [bądź co bądź, to już ostatnie pożegnanie ze starymi bohaterami. Nie ma szans, na powstanie czwartej części, bynajmniej na chwilę obecną nie mam żadnego pomysłu, ale...], który także się pojawił, także zanika. Myślę, że w końcu mogę z czystym sercem wziąć się za korygowanie wszelkiej maści błędów, które pewnie wkradły się do treści, podczas pisania; zwłaszcza, że w większości pracowałem nad tym utworem w czasie późnych godzin nocnych. Mam jednak nadzieję, że nie będzie wiele kropek na końcu zdań, których nie wstawiłem brakujących przecinków literwke oraz powtórzeń.
Jestem dobrej myśli. Myślę, że do wigilijnej wieczerzy się wyrobię, przy okazji będę miał ciekawy prezent dla jednej z moich Czytelniczek, której to dedykowałem tę powieść. 
Nie będę dłużej ględził, chyba zabiorę się za edycję.


_____________________________________

To zdumiewające, 
jak często w naszym życiu 
Radość miesza się ze smutkiem,
Porażka z sukcesem, 
Miłość z nienawiścią...
Czy to normalne?
Czy to my jesteśmy za to odpowiedzialni, 
Czy też nie mamy na to wpływu;
możemy jedynie przyjąć to, 
co jest nam zesłane z góry?
W jaki sposób oddzielić od siebie
te przeciwności?
Jest na to jakiś sposób? 
Czy możemy tylko stać i obserwować,
jak nasze życie przecieka nam przez palce?
Gdybyśmy mieli możliwość wyboru...
Pewnie wybralibyśmy to, co jest dla nas najlepsze..
Tylko... jakie byłyby tego skutki?



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz